Jak podkreślają sygnatariusze listu, na proponowanej zmianie i podniesieniu limitu polskiej muzyki do 49% zyskają wielkie światowe koncerny internetowe – przede wszystkim platformy streamingowe typu Spotify, Tidal, Deezer, Google Play Music, Apple Music, Amazon Music Unlimited itp. Nie podlegają one żadnym tego typu regulacjom, a użytkownicy tych usług mają możliwość wybrania playlisty złożonej wyłącznie z zagranicznych piosenek oraz przeskakiwania utworów, które im nie odpowiadają. Stacje radiowe mają utrudnione konkurowanie z tymi podmiotami z powodu licznych obowiązków i ograniczeń koncesyjnych. Zwiększenie obowiązkowego limitu polskiej muzyki może doprowadzić do przeregulowania stacji radiowych w Polsce.
W liście nadawcy podkreślają też, że obecnie playlisty układane są na podstawie bardzo szczegółowych badań preferencji muzycznych wśród odbiorców konkretnych rozgłośni, co jest standardem na całym świecie. Niedopasowanie muzyki w radiu do oczekiwań słuchaczy, spowoduje ich odejście. To pociągnie za sobą spadek zainteresowania reklamodawców radiem i obniżenie przychodów reklamowych. Odbije się to kondycji finansowej nadawców, którzy będą zmuszeni zmniejszyć koszty, a do budżetu państwa odprowadzać będą niższe podatki. Z powodu braku środków nadawcy wycofają się z organizowania koncertów i letnich eventów dla słuchaczy z udziałem polskich piosenkarzy. Nastąpi też ograniczenie wydatków w innych obszarach (np. zatrudnienie). Również polscy twórcy odczują finansowo spadek przychodów stacji, bo tantiemy są co do zasady płacone proporcjonalnie do przychodów stacji radiowych i niezależnie od pory emisji utworów.
Odbiorcy mogą porzucić radio na rzecz zagranicznych koncernów, które nie zatrudniają pracowników w Polsce (poza niewielkimi zespołami marketingowymi) i nie płacą w kraju podatków, stracą kontakt nie tylko z prezentowaną w rozgłośniach polska muzyką. Radio oferuje – poza kontaktem z rodzimymi nagraniami – także rzetelną informację, publicystykę, rozrywkę dla wszystkich grup wiekowych. Rozgłośnie wspierają lokalne i krajowe inicjatywy społeczne, charytatywne i kulturalne, integrują lokalne społeczności. Tego wszystkiego nie oferują i nie będą oferowały pozostające poza kontrolą i regulacją zagraniczne serwisy streamingowe.
Radiowcy zaznaczają, że po ewentualnym wprowadzeniu wyższego limitu, Polska będzie miała najbardziej restrykcyjne przepisy tego typu w całej Europie. Nawet we Francji, która ma najsurowsze regulacje, istnieje nakaz emisji 40% francuskiej muzyki. Różnica między Polską i Francją polega na wielkości rynku. Językiem francuskim posługuje się 600mln ludzi, polskim – 15 razy mniej. Prawo we Francji jest elastyczne – można obniżyć próg do 35%, jeśli zadeklaruje się granie minimum 25% nowych piosenek, co jest bardzo korzystne dla stacji skierowanych do młodzieży. W innych krajach progi dla rodzimej muzyki są albo dużo niższe, albo w ogóle nie ma tego typu wymogów.
Przedstawiciele rozgłośni podkreślają też, że propozycja polskiego rządu w ogóle nie uwzględnia specyfiki wielu formatów radiowych. Stacjom nadającym w wąskich formatach będzie trudno dobrać odpowiednią ilość polskiego repertuaru wpisującego się w ich profil. Ucierpieć, a nawet upaść mogą ambitne projekty, takie jak rozgłośnie nadające muzykę filmową, chillout, klasyczny rock, czy stacje skierowane do młodego słuchacza, nadające w formacie CHR.
Pod listem skierowanym m.in. do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji podpisali się prezesi czterech największych grup radiowych w Polsce: Eurozetu, Grupy RMF, Grupy Radiowej Agory i Time SA, a także przedstawiciele Pakietu Niezależnych, który skupia 58 lokalnych rozgłośni. Łącznie sygnatariusze reprezentują 202 stacje, czyli blisko 70% wszystkich istniejących w Polsce.